Rozważania o miłości według Scotta Pecka

Kategoria: Artykuły Poprawiono: niedziela, 01, listopad 2015

(fragmenty z książki Drogą mniej uczęszczaną)

Wyrazu miłość używamy tak ogólnikowo i nieprecyzyjnie, że w rezultacie nie pojmujemy sensu miłości. Dopóki pojęcia miłość używamy na określenie wszystkiego co ma dla nas znaczenie, na czym koncentrujemy się bez względu na jego jakość, dopóty będziemy mieć kłopoty z dostrzeganiem różnicy pomiędzy tym, co mądre i głupie, dobre i złe, szlachetne i haniebne.

Miłość jest wolą kształtowania własnej jaźni w celu pomagania sobie i innym w rozwoju duchowym.

Ta ujednolicona definicja miłości zawiera w sobie zarówno miłość własną, jak i miłość do innej istoty.
Kiedy komuś uda się poszerzyć własne ja, rozwija się. Zatem działanie podyktowane miłością jest działaniem na rzecz rozwoju osobowości nawet wówczas, gdy celem jego będzie rozwój kogoś innego. Tylko tą drogą możemy rozwijać samych siebie.
W rzeczywistości, nie sposób poniechać własnego rozwoju na rzecz cudzego. Nie można poniechać wewnętrznej dyscypliny i jednocześnie wykazywać zdyscyplinowanie w trosce o innych. Nie staniemy się źródłem siły dopóki jej w sobie nie wyhodujemy.
Akt poszerzania granic własnego ja oznacza wysiłek. Można poszerzyć granice tylko wtedy, gdy się je przekroczy a to wymaga trudu. Gdy kogoś kochamy, nasza miłość daje się udowodnić, czyli staje się rzeczywista, jedynie poprzez wysiłek, przez fakt, że dla tego kogoś (lub dla nas samych) czynimy kolejny krok lub idziemy o kilometr dalej.

Miłość nie przychodzi łatwo. Przeciwnie - pełna jest trudu.

Słowo wola wskazuje rozróżnienie między pragnieniem a działaniem. Pragnienie niekoniecznie oznacza działanie. Wola - to pragnienie o natężeniu wystarczająco mocnym, by przełożyć się na działanie.
Wokół misterium miłości narosło wiele nieporozumień. Spośród wszystkich tych nieporozumień. najsilniej i najpowszechniej utrwaliła się wiara, że zakochanie się jest miłością, albo co najmniej jej przejawem.
Uczucie zakochiwania się ma wyraźny podtekst seksualny. Zakochujemy się tylko wtedy, kiedy kieruje nami - świadomie lub nieświadomie - popęd seksualny. Jest ono tymczasowe. Nie oznacza to, że przestajemy kochać osoby w której się zakochaliśmy... znikają tylko te ekstatyczne uniesienia towarzyszące zakochaniu.
Zakochanie ma niewiele wspólnego z celowym stymulowaniem i wspomaganiem duchowego rozwoju. Jeśli już mamy na względzie jakiś cel to jest nim raczej położenie kresu samotności. Nie towarzyszy mu dążenie do rozwoju; jesteśmy w pełni zadowoleni z tego co mamy. Nie dostrzegamy też, że ukochana istota wymaga duchowego rozwoju. Przeważnie uważamy, że on czy ona są doskonali.
Mit romantycznej miłości jest potwornym kłamstwem. Miliony ludzi tracą ogromne ilości energii, próbując desperacko i bezowocnie pogodzić realia życia z nierealnością mitu. Prawdziwa akceptacja indywidualności i odrębności własnej i partnera stanowi jedyną podstawę, na której może oprzeć się dojrzałe małżeństwo i rozwinąć prawdziwa miłość.
Następnym najbardziej rozpowszechnionym nieporozumieniem dotyczącym miłości jest mylenie jej z uzależnieniem.
Jeśli ktoś potrzebuje drugiej osoby aby przeżyć, to znaczy, że na niej pasożytuje. Nie ma tu miejsca na wybór, nie ma wolności. To raczej kwestia konieczności a nie miłości. Miłość polega na dokonywaniu wolnego wyboru. Dwoje ludzi kocha się tylko wówczas, gdy są zdolni żyć bez siebie, lecz - dokonawszy wyboru - postanawiają żyć razem.
Miłość to rozumne dawanie i rozumne odmawianie. To rozumne chwalenie i rozumna krytyka. Rozumna kłótnia, walka, konfrontacja, naleganie, popychanie i powstrzymywanie a oprócz tego podnoszenie na duchu. To przewodnictwo.

Miłość jest czynem, działaniem.

Ostatnie i najważniejsze nieporozumienie odnośnie miłości. Miłość nie jest uczuciem.
Nieporozumienie, jakie wynika przekonania, że miłość jest uczuciem bierze się stąd, że mylimy miłość z kateksją. Kateksja jest to proces, dzięki któremu jakiś obiekt staje się dla nas ważny. To pomieszanie pojęć jest zrozumiałe są to bowiem procesy podobne, lecz istnieją między nimi także uderzające różnice. Przede wszystkim możemy skoncentrować się na każdym obiekcie, ożywionym lub nieożywionym, obdarzonym duszą lub nie. To, że skoncentrowaliśmy się na innej ludzkiej istocie, nie oznacza, że choć trochę o nią dbamy. A jego natężenie nie ma nic wspólnego z mądrością czy dojrzałym poczuciem obowiązku. Kateksja może być ulotna i chwilowa. Rzeczywista miłość implikuje poczucie odpowiedzialności i mądre działanie i jest bardziej zamierzona niż emocjonalna. Osoba kochająca prawdziwie czyni tak ponieważ postanowiła kochać, podjęła zobowiązanie kochania bez względu na to, czy odczuwa miłość czy nie.

Moje uczucie miłości może być bezgraniczne lecz zdolność kochania jest ograniczona.

Muszę zatem wybrać osobę na której skoncentruję moją zdolność kochania i na nią skierować moją wolę kochania. Rzeczywista miłość nie jest uczuciem wszechogarniającym. To poczucie odpowiedzialności i przemyślana decyzja.
Skłonność do mylenia miłości z uczuciem miłości ewidentnie służy naszemu wygodnictwu; o wiele łatwiej i przyjemniej znaleźć dowody miłości we własnych uczuciach. Znacznie trudniejsze i smutniejsze może się okazać szukanie ich wśród uczynków.

Miłość objawia się w czynach.

Rozszerzanie granic jaźni, czyli przezwyciężanie inercji lenistwa, nazywamy trudem. Działanie pomimo strachu nazywamy odwaga. Miłość jest zatem formą trudu lub ak-tem odwagi. Jeśli jakiś czyn nie jest trudem lub aktem odwagi, nie jest również aktem miłości.
Podstawową forma jaką przybiera trud miłości jest troska. Kochając kogoś poświęcamy mu naszą uwagę; przywiązujemy wagę do jego rozwoju. Kochając siebie zwracamy uwagę na nasz rozwój.
Najpowszechniejszą i najważniejszą formą troski jest słuchanie. Prawdziwe słuchanie, całkowite skupienie się na innej osobie zawsze świadczy o miłości. Istotnym jego elementem jest... czasowa rezygnacja lub odłożenie na bok własnych uprzedzeń, układów odniesienia i pragnień, w celu możliwie najgłębszego wczucia się w wewnętrzny świat mówiącego, postawienia się w jego sytuacji. Co więcej... odłożenie na bok własnej jaźni stanowi również czasową i pełną akceptację drugiej osoby. Prawdziwe słuchanie może zaistnieć tylko wówczas, gdy wydzieli się nań czas i stworzy sprzyjające warunki. W zasadzie poświęcanie komuś uwagi to spędzanie z nim czasu, zaś jej jakość jest proporcjonalna do natężenia koncentracji w tym czasie.
Gdy rozszerzamy granice jaźni, nasze ja wkracza na nowe i nieznane terytorium. Nasze ja staje się nowym i odmiennym ja. Robimy rzeczy, do których nie nawykliśmy. Doświadczanie zmiany, znalezienia się na nieznanym gruncie, odmiennego zachowania, budzi lęk. Zawsze tak było i będzie. Ludzie rozmaicie radzą sobie z lękiem, lecz nie uciekają od niego, jeśli naprawdę mają się zmienić. Odwaga nie jest brakiem strachu. Rozwój duchowy a więc i miłość, zawsze żąda od nas odwagi i niesie z sobą ryzyko. Wychodząc naprzeciw innej ludzkiej istocie zawsze ryzykujecie, że ona od was odejdzie, zostawi w samotności bardziej bolesnej niż poprzednia.
Uciekając przed śmiercią, przed wiecznie zmienną naturą rzeczy, nieuchronnie uciekamy przed życiem.
Życie niesie z sobą ryzyko; tym większe, im więcej w nas miłości.
Miłość własna nie tylko dostarcza motywacji do transformacji swojego życia; ona stanowi oparcie dla odwagi niezbędnej do podjęcia ryzyka.

Zobowiązanie to podstawa, sedno każdego związku opartego na rzeczywistej miłości.

Nie można prawdziwie rozumieć innego człowieka, jeśli nie zrobi się mu miejsca w samym sobie.
Ostatnim i być może największym ryzykiem w miłości jest okazywanie siły z pokorą. Najpowszechniejszym przykładem jest pełna miłości konfrontacja. Wzajemny, pełen miłości krytycyzm stanowi istotna część udanych i bogatych w treści związków inter-personalnych.
Ponieważ rzeczywista miłość pociąga za sobą rozszerzanie granic jaźni, potrzeba tu ogromnej energii i - czy nam się to podoba czy nie - zapas tej energii jest w nas ograniczony, podobnie jak dzień ma określoną ilość godzin. Po prostu nie jesteśmy w stanie kochać każdego. Wynika stad, ze jeśli wielu ludzi zabiega o nasze względy, musimy wybrać tylko tych, których rzeczywiście możemy pokochać.
Próba pokochania kogoś, kto nie potrafi przetworzyć waszej energii na rozwój duchowy, to tylko strata energii, sianie ziarna na jałową glebę.
Miłość jest dopełnieniem siebie. Im pełniej zaspokajam duchowy rozwój innych tym więcej zyskuje mój własny duchowy rozwój.

Najważniejszą cechą rzeczywistej miłości jest dostrzeganie i zachowanie rozróżnienia miedzy osobowością własną i drugiej istoty.